10/10, ksiądz przeczytał oświadczenie, zapytał czy znam konsekwencje, i bez pogadanki podpisał
Parafia Św jakuba Apostoła w Warszawie na Ochocie
Grójecka 38, 02-314 WarszawaOceny i komentarze (8)
Obsługiwał mnie młody ksiądz, który bez żadnych komentarzy wpisał mój odpis aktu chrztu. Widać było, że był przy tym zestresowany, ale nie robił żadnych trudności. Co więcej, poinformował mnie, że sam akt muszę złożyć w parafii zamieszkania. Ogólnie rzecz ujmując, obyło się bezboleśnie.
Proboszcz, spotkanie trwało chwilę
Ksiądz proboszcz próbował dyskutować i robić dziwne uwagi na temat aborcji, arogancko próbował wciskać swoje poglądy na ten temat, nie wiem po co mu to było, ale samo oświadczenie przyjął bez problemu. Był nieuprzejmy, ale nie robił problemów.
W parafii byłem chrzczony, a mieszkam za granicą. Poszedłem w poniedziałek z oświadczeniem w trzech egzemplarzach, wikary powiedział mi, żebym wrócił w środę, bo to z proboszczem trzeba załatwiać. W środę proboszcz powiedział, że jak mieszkam za granicą to teoretycznie powinienem tam składać, ale niech będzie. Nie przekonywał do zmiany zdania, powiedział, że jak taka jest moja decyzja to ok. Wypełnił druczek, dołączył do jednej kopii i będzie wysyłał do kurii. Mi oddał jeden egzemplarz z dopiskiem, że przyjął oświadczenie woli i podpisem. Jak spytałem się czy za kilka tygodni mogę zgłosić się po świadectwo chrztu z dopiskiem o apostazji to powiedział, że nie ma po co, bo oświadczenie woli z dopiskiem potwierdza, że złożyłem. Ale po świadectwo chrztu z dopiskiem pewnie i tak się będę za jakiś czas upominał.
Za pierwszym podejściem nie zostałem obsłużony ze względu na nieobecność proboszcza, zostałem poinformowany kiedy wróci. Po przyjściu w dniu, który został wskazany przez księdza jako dzień, w którym kancelarię będzie obsługiwał proboszcz sprawę załatwiłem od ręki. Proboszcz sprawdził dokument tożsamości i zgodność z odpisem aktu chrztu. Nie przekonywał do zmiany zdania. Poinformował jak wygląda procedura i zaprosił w wypadku zmiany poglądów.
Brak komentarza
Trafiłem najpierw na wikarego, który powiedział, że muszę przyjść jak będzie proboszcz. Po czym próbował mnie przekonywać/wypytywać, a że ja lubie rozmawiać, to pogadaliśmy z pół godziny :) Proboszcz nie robił żadnych problemów.